Przybornik.pl - co polecam

Przybornik, czyli moje odkrycia ostatnich miesięcy #6

Przybornik to eklektyczny zbiór treści, osób i miejsc napotkanych w internecie i w realu, które szczególnie przykuły moją uwagę i które gorąco polecam!
W przerwie od merytorycznych treści na blogu zapraszam cię dziś do nieco lżejszej lektury. „Przybornik” to eklektyczny zbiór treści, osób i miejsc napotkanych w internecie i w realu, które szczególnie przykuły moją uwagę i które gorąco polecam! Poprzednie artykuły z tej serii możesz odnaleźć w zakładce „Moje odkrycia i inspiracje” na pisarniowym blogu.

Zaznaczam, że nie jest to wpis sponsorowany! Za żadną z tych polecajek nie otrzymuję wynagrodzenia. Mam po prostu nadzieję, że jakiś element z tej listy może cię zainteresować, a jak to mówią – sharing is caring!

Lecimy!

Książki

Na początek kategoria książki, która pojawia się od początku w każdym „Przyborniku”. Jeśli obserwujesz mnie na Instagramie, to wiesz, że książki polecam chętnie i często, bo zwyczajnie kocham czytać!

„Dary niedoskonałości. Jak przestać się przejmować tym, kim powinniśmy być, i zaakceptować to, kim jesteśmy”

Jeśli nie przepadasz za książkami „rozwojowymi”, już pewnie widząc ten tytuł, przewracasz oczami. Cóż! Ja lubię nie tylko książki rozwojowe, ale też wszystko to, czym dzieli się autorka „Darów niedoskonałości”, czyli Brené Brown. Np. jej podcast, o którym pisałam tutaj.

Książka, którą dzisiaj polecam, to opowieść o tym, jak na nowo spojrzeć na nasze cechy, które często traktujemy jako pewnego rodzaju ułomności. Jak na nowo poznać np. wrażliwość i współczucie (również do samego siebie) i przekuć je w coś pozytywnego. Ale też i o tym, jak nie wpaść w pułapkę perfekcjonizmu i czuć się ze sobą i z efektami własnej pracy wystarczająco dobrze.

„Dary niedoskonałości” to jedna z pierwszych książek Brown i dodaje to lekturze wiele uroku. Znam późniejsze książki autorki i zdążyłam zauważyć, że różnią się one od tej – są bardziej marketingowo przemyślane, ale też trochę bardziej… rozważne. W „Darach” autorka dzieli się swoimi przeżyciami i doświadczeniami (ale – jak zawsze – również wynikami swoich badań nad ludzkimi emocjami) niemalże bez cenzury, którą nałożył na nią później w pewien sposób jej własny sukces.

Wydaje się nam, że jeśli nie będziemy czuć radości i wdzięczności, ewentualna strata będzie mniej bolesna. Odnosimy wrażenie, że jeśli uprzedzimy cios i wyobrazimy sobie stratę, to mniej nas ona dotknie. Mylimy się jednak. Pewne jest bowiem tylko jedno – jeśli nie będziemy czuć wdzięczności i radości, stracimy dwie rzeczy, które mogą nam pomóc przetrwać trudne czasy.

B. Brown, Dary niedoskonałości. Jak przestać się przejmować tym, kim powinniśmy być, i zaakceptować to, kim jesteśmy, Poznań 2012, s. 109.

Polecam. To taka lektura ku pokrzepieniu serc.

„Piaskowa góra”

Sięgnęłam po raz pierwszy po książkę autorstwa Joanny Bator. Po dłuższym „researchu”, podczas którego próbowałam ustalić, od czego zacząć w przypadku autorki, która napisała już przecież tyle powieści, padło na „Piaskową górę”. I to był bardzo dobry wybór. Dzięki tej książce miałam okazję przekonać się, jaki to styl pisania i czy warto sięgać po kolejne publikacje. A przy okazji naprawdę dobrze się bawiłam.

Można chyba powiedzieć, że „Piaskowa góra” do książka o kobietach (głównie) i o polskiej mentalności. Bator to zdecydowanie świetny obserwator, który potrafi uchwycić i w ciekawy sposób przedstawić różne drobiazgi, nad którymi inni autorzy przechodzą raczej do porządku dziennego. Pisze o ludziach tak, jakby znała każdego bohatera osobiście. Zna najdrobniejsze szczegóły ich życia i przeplatuje je z historią innych osób w taki sposób, że nie ma szans, aby pogubić wątki.

Oddając książkę do biblioteki, zauważyłam, że nie ma w niej w zasadzie wyodrębnionych dialogów. A przecież ci ludzie cały czas ze sobą rozmawiali! Naprawdę niezły trick. Polecam. Ja na pewno sięgnę po więcej książek tej autorki.

Seriale
„Normal people”

Piękny serial, dostępny na „HBO”. Opowiada historię znajomości Marianne i Connella, którzy wspólnie dorastają i uczą się miłości. Ładni ludzie i ładne sceny, nie mogłam oderwać wzroku od ekranu. Do tego w tle piękne piosenki, które stały się na kilka dobrych tygodni moją ulubioną playlistą na Spotify (również wam ją polecam).

Płakałam jak bóbr, co wam będę więcej opowiadać. Obejrzyjcie!

„Sukcesja”

Na drugą serialową nóżkę coś zupełnie innego – ani nie słodkiego, ani nie uroczego. A momentami nawet zupełnie niefajnego i odpychającego! „Sukcesja” to historia rodziny Roy, a przede wszystkim ojca – milionera i potentata medialnego Logana Roya – oraz jego dzieci.

Serial opowiada o kłopotach firmy, ale przede wszystkim samej rodziny, w której – miałam wrażenie – nikt nikomu nie może zaufać. Historia wciąga, trzyma w napięciu. W jednej chwili kibicujesz firmie, w drugiej – masz ochotę, żeby już po prostu zbankrutowali. Bohaterowie czasem zaskakują, czasem rozczarowują. Momentami będziecie ich mieli serdecznie dość, ale mimo wszystko – warto obejrzeć.

A niedługo podobno trzeci sezon!

Inne
Pączki pieczone!

Jakiś czas temu obchodziliśmy tłusty czwartek. Pochwaliłam się na Instagramie procesem przygotowywania pączków. Tym razem pieczonych, a nie smażonych! Wielu z was pytało się mnie o przepis, więc żeby już nie było żadnych wątpliwości, zostawiam go także w tym wpisie. Pochodzi ze strony Domowe Wypieki i jest dostępny TUTAJ.

A poniżej możecie zobaczyć, jak to nam w tym roku wyszło : )

Heylangu

Chciałam wam także polecić platformę, która umożliwia odnajdywanie lektorów języków obcych i uczestnictwo w prowadzonych przez nich zajęciach. Nazywa się „Heylangu” i składa z wyszukiwarki nauczycieli, ale także z wirtualnych klas, do których uzyskujemy dostęp po wyborze nauczyciela. Lektorzy przedstawiają się w różny sposób – część z nich zamieszcza nawet krótkie filmiki, które pozwalają nam poznać ich nieco bliżej. Jeśli spodoba wam się jakiś nauczyciel, możecie spróbować darmową lekcję próbną. A jeśli zechcecie zostać z danym nauczycielem na dłużej, system pozwala wam wykupić pakiety lekcji (jedna, pięć lub dziesięć lekcji), co również dzieje się przez „Heylangu”.

Co więcej, nawet termin lekcji wybieracie tak, jak wam pasuje, zaznaczając odpowiednie wycinki czasowe w kalendarzu nauczyciela. Świetna sprawa! A na stronę trafiłam całkiem przypadkiem przez ogłoszenie lektorki na Gumtree. Teraz będę się od niej uczyć właśnie przez tę platformę.

*

To tyle na dziś! Oglądałeś któryś z polecanych przeze mnie filmów? Czytałaś polecane przeze mnie książki? Daj znać, co o nich sądzisz, zostawiając komentarz poniżej!

A może to ty chcesz mi coś polecić?

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *