Zestawienie - książki 2020

Książki, które przeczytałam w 2020 r.

Poznaj moje zestawienie "Książki 2020"! Co przeczytałam? Ile przeczytałam? Jakie miałam wrażenia z lektur? No i wreszcie: jakie książki odłożyłam na bok?
Raczej nie monitoruję przeczytanych książek. Kiedyś zdarzało mi się prowadzić wykazy tego, co przeczytałam, ale później zupełnie zarzuciłam tę tradycję. Ostatnio moja przyjaciółka zapytała mnie, czy wiem, ile książek przeczytałam w 2020 r. Nie miałam pojęcia, a jej nie wystarczały zaokrąglenia! Kazała mi sprawdzić i policzyć. No to policzyłam!

Poniżej przedstawiam listę książek, które trafiły w moje ręce w 2020 r. Kolejność jest raczej przypadkowa, nie jest to żaden ranking! Tytuły kilku lektur, które szczególnie mnie urzekły, oznaczyłam kolorem.

O wielu z tych pozycji opowiadałam na moim Instagramie. Mini recenzje możesz znaleźć w poszczególnych postach, ale też w przypiętych stories. Tutaj będzie krótko, bo jest tego cała masa!


Książki 2020 – przeczytane
1. Migranci, migracje. O czym warto wiedzieć, by wyrobić sobie własne zdanie, red. Hélène Thiollet

Książka jest zbiorem odpowiedzi na 55 pytań związanych z różnymi aspektami migracji, azylu, prawa migracyjnego i sytuacji imigrantów w różnych krajach. Zdecydowanie moje tematy! Pozycja jest napisana przystępnym językiem, zawiera sporo ciekawostek. Nie jestem pewna, czy jest w stanie przekonać zagorzałych przeciwników migracji, ale z pewnością dostarczy istotnych informacji osobom zainteresowanym tematem. Polecam!

2. Jaume Cabré, Cień eunucha

W mojej czytelniczej rzeczywistości 2020 r. mógłby się nazywać rokiem Cabré! To właśnie w tym roku pochłonęłam kilka (sporych!) pozycji napisanych przez tego hiszpańskiego autora. Wpadłam po uszy! „Cień eunucha” to zdecydowanie najlepsza jego książka, jaką przeczytałam do tej pory. Podobało mi się w niej wszystko – język, postaci, zawiła historia, retrospekcyjne skoki, wątek miłosny… Długo by wymieniać!

3. Jaume Cabré, Wyznaję

Ta książka Cabré jest chyba najbardziej znana i najczęściej nagradzana. Również mi się podobała, choć zdecydowanie mniej niż „Cień eunucha”. Ta gruba kobyła jest historią Adriana – jego dzieciństwa, dorastania, dojrzewania i starości. Historią miłości, przyjaźni, rozwoju muzycznej pasji. Fajna, wciągająca, momentami mocno pokręcona lektura.

4. Ottessa Moshfegh, Mój rok relaksu i odpoczynku

Po tej książce kupionej i przeczytanej w kwietniu zaczął się mój detoks polegający na niekupowaniu więcej książek w 2020 r.! Tak się zdenerwowałam, że wydałam na To Coś jakiekolwiek pieniądze. Dziwna, pokręcona lektura. Smutna historia młodej Amerykanki, która przez niemal wszystkie strony lektury faszeruje się psychotropami. Nie polecam.

5. Marcin Kącki, Poznań. Miasto grzechu

W 2020 r. przeprowadziłam się na drugi koniec Polski – do Poznania! I niemal na początku mojego nowego życia tutaj sięgnęłam po reportaż „Poznań. Miasto grzechu”. Ta książka zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Dowiedziałam się z niej wielu ciekawostek na temat tej odległej i tej nowszej historii miasta oraz rozeznałam w kilku skandalach (m.in. Poznańskie Słowiki, abp Paetz). Największe wrażenie zrobił na mnie rozdział o budowie Pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa. Co to w ogóle za historia?! Duży plus za bardzo dobry język. Polecam!

6. Jaume Cabré, Agonia dźwięków

Jedna ze słabszych pozycji Cabré, po które sięgnęłam do tej pory. Akcja tej powieści rozgrywa się w klasztorze La Ràpita w Katalonii, do którego przybywa nowy spowiednik, który… mąci i miesza w obowiązujących tam zasadach. Jak na Cabré powieść ta jest niezwykle prosta i może przez to – w porównaniu z innymi, o których pisałam wyżej – nieco rozczarowująca. Może dlatego, że jest starsza niż pozostałe, a kunszt autora z czasem ewoluował? Nie wiem.

7. Yuval Noah Harari, Sapiens. Od zwierząt do bogów

Słyszałeś już w kilku miejscach, że tę książkę „koniecznie trzeba przeczytać”? No to ode mnie usłyszysz to samo! Jestem nią za-chwy-co-na! A właściwie to jej autorem. Nie mieści mi się w głowie, jak można było ogarnąć tak szeroki temat, oprzeć swój wywód o masę źródeł i jeszcze przekazać swoją wiedzę dalej tak, jakby się ją opowiadało własnemu przyjacielowi.⁣⁣ Bardzo, bardzo polecam!

8. Gabriel García Márquez, Na fałszywych papierach w Chile

Márquez jest bezkonkurencyjnie moim ulubionym autorem, ale miałam od niego ostatnio bardzo długą przerwę. Tym razem sięgnęłam po jego reportaż – do tej pory czytałam tylko powieści i opowiadania. Świetna historia i aż dziw, że wydarzyła się naprawdę! Dodam, że to świetna pozycja do podróży – gabaryty i waga idealne : )

9. Reni Eddo-Lodge, Dlaczego nie rozmawiam już z białymi o kolorze skóry

Ta książka wyprowadziła mnie z równowagi. Zrecenzowałam ją dosyć szczegółowo tutaj i w zasadzie nie mam już nic więcej do dodania. Jestem na nie!

10. Wojciech Chmielarz, Żmijowisko

To chyba jedyny kriminało-thriller w tym zestawieniu. Dawno nie sięgałam po ten gatunek, chociaż dawniej zdarzało mi się zaczytywać w kryminałach polskich autorów. „Żmijowisko” wciągnęło tak, jak powinno, ale nie byłam po zbyt wielkim wrażeniem. Językowo bardzo słabo.

11. Andrzej Stasiuk, Fado

Pierwsze podejście do Stasiuka bardzo na plus! Dobrze się czytało, znalazłam w „Fado” wiele mądrych i celnych cytatów.

12. Amor Towles, Dżentelmen w Moskwie

Piękna, wciągająca i głęboka lektura. Opowieść o tym, jak znieść fatalne życiowe położenie przy zachowaniu stylu i godności. Bardzo polecam!

13. Jaume Cabré, Jaśnie pan

Chyba teraz widać, że to był rok Cabré : ) Kolejna fajna pozycja, sporo śmieszków, lekko się czytało. Spodziewałam się jednak jakiejś mocniejszej końcówki.

14. Stephenie Meyer, Chemik

Stephenie Meyer to ta pani od sagi „Zmierzch”. „Chemik” to historia o tajnych agentach, pełna dziwnych zwrotów akcji i mało prawdopodobnych rozwiązań. Nie mam pojęcia, dlaczego przebrnęłam przez tych 600 stron! W sumie nic specjalnego, ale jakoś się wciągnęłam, a pod ręką akurat nie miałam nic ciekawszego.

15. Theodor W. Adorno, Nowy prawicowy radykalizm

Jako badaczka skrajnej prawicy nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie. Trudna (też językowo), ale ważna lektura. Jest to pierwsze polskie wydanie drukiem wykładu wygłoszonego przez Adorno w latach 60. Czytając, warto pamiętać o kontekście.

16. Ryszard Kapuściński, Heban

Pisząc ten artykuł, widzę, ile pierwszych razów za mną! Pierwsze podejście do Cabré, Stasiuka, Chmielarza i… Kapuścińskiego także! Piękny język, głębokie przemyślenia. No i fantastyczne opisy, których ze świecą szukać u reportażystów nam współczesnych, zdanych na zapis kamer, aparatów i smartfonów. Momentami od opisów afrykańskich klimatów było aż duszno i gorąco!

17. John Maxwell Coetzee, Hańba

Proszę bardzo! Mamy na liście również literaturę południowoafrykańską! Cotzee „Hańbą” zdobył Bookera, a kilka lat później Nobla za całokształt twórczości. Czytając, miałam wrażenie, że to właśnie taka książka do nagradzania. Wiele ważnych i trudnych wątków (molestowanie, gwałt, podziały rasowe, prawa zwierząt). Dla mnie osobiście – zbyt dużo! Dziwna lektura i niefajna energia.

18. Aldous Huxley, Nowy wspaniały świat

Po tej lekturze utwierdziłam się w żywym w sumie od lat przekonaniu, że typowe science fiction nie jest dla mnie. Chyba nie mam więcej komentarza do tej lektury.

19. Hanya Yanagihara, Ludzie na drzewach

Wyjątkowa pod wieloma względami powieść, która zostanie ze mną na dłużej. I to mimo odpychającego głównego bohatera. Pisałam o niej nieco więcej tutaj.

20. Paweł Pieniążek, Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii

Bardzo lubię i podziwiam Pawła Pieniążka, ale niestety nic w mojej głowie z tej książki nie zostało. A bardzo na to liczyłam!

21. Zygmunt Miłoszewski, Jak zawsze

Świetna, lekka, dobrze napisana i pięknie wydana lektura. Troszkę science fiction, ale to taka dawka znośna nawet dla mnie. Fajna opowieść o miłości z alternatywną historią Polski w tle. Ciekawa pod wieloma względami.

22. John Maxwell Coetzee, Lato

Drugie i już lepsze podejście do Coetzee’go. To powieść autobiograficzna, ale napisana w wyjątkowy sposób. Coetzee posługuje się bowiem ustami innych ludzi, aby opowiedzieć swoją własną historię! I w zasadzie do końca nie wiemy, czy to co mówią, jest prawdą, czy tylko wymysłem autora. Ciekawe!

23. Patrick Kingsley, Nowa odyseja

Mocny i poruszający reportaż o migracjach do Europy. Autor – reportażysta Guardiana i New York Timesa – przeprowadza nas wraz z migrantami przez całą trasę od Afryki Północnej aż po bogate kraje Europy północnej. Uwzględnia perspektywę osób szukających azylu, przemytników (!), mieszkańców krajów przyjmujących, policjantów czy reprezentantów ogranizacji pomocowych. Na koniec kilka gorzkich słów w kierunku Europy. Warto przeczytać, choć od niektórych scen może rozboleć brzuch.

24. Jakub Wódka, Polityka zagraniczna średniej potęgi. Turcja jako studium przypadku

To książka naukowa, więc trudno tutaj o jakąś ocenę – i tak sięgną po nią tylko osoby zainteresowane tematem. Jak dla mnie była to bardzo ciekawa lektura, dowiedziałam się z niej wielu informacji o współczesnej Turcji, o których nie miałam pojęcia. Warto sięgnąć teraz, bo wiadomo, że sytuacja społeczno-polityczna zmienia się we współczesnym świecie bardzo szybko.

25. Szczepan Twardoch, Jak nie zostałem poetą

„Jak nie zostałem poetą” to wybór felietonów, które wcześniej publikowane były w magazynie „Pani”. Myślę, że żeby spodobała ci się ta lektura musisz A) lubić Twardocha (to pozycja mocno autobiograficzna i opiniotwórcza), B) lubić krótkie formy, bo taką jest felieton. Mi się podobało, jak prawie wszystko od Twardocha.

26. Brené Brown, Rosnąc w siłę

Kocham Brené Brown, jej sposób wypowiadania się, mówienie o emocjach (które bada naukowo), humor i styl bycia. Ale trochę bałam się jej książek, bo nie dość, że to gatunek „książki rozwojowe”, to jeszcze amerykańskie i nie wiadomo czy w dobrym tłumaczeniu. Nie mam dobrych doświadczeń z takim miksem. To jednak była bardzo ciekawa pozycja o podnoszeniu się z upadków. Urzekło mnie, jak wieloma intymnymi przykładami z własnego życia dzieli się w tej pozycji autorka.

27. Szczepan Twardoch, Pokora

Wiedziałam, że polubię tę książkę, jeszcze zanim po nią sięgnęłam. Nie dość, że to Twardoch (patrz wyżej), to jeszcze ta przepiękna okładka. Nie zawiodłam się. Bardzo ciekawa historia i cieszę się, że miejscem akcji nie są już ruiny Warszawy, jak w „Królu” i „Królestwie”. Ba! W tej książce wybieramy się nawet do mojego ukochanego Berlina!

28. Marcin Napiórkowski, Turbopatriotyzm

To książka o soft- i turbopatriotyzmie w polskim wydaniu. W tej lekturze znajdziemy wiele trafnych spostrzeżeń o współczesnej rzeczywistości społeczno-politycznej. Dzięki autorowi odcyfrujemy także liczne kody kulturowe i słowa-klucze, dominujące w polskiej polityce. Trochę smutne i – jak dla mnie – trochę oczywiste.

29. Adam Szustak, Nocny złodziej

Proszę – mamy i tematy religijne! Naprawdę różnorodny czytelniczo był ten 2020 r. „Nocny złodziej” to zapis kazań o. Szustaka interpretujących Biblię. A konkretnie tych jej fragmentów, które – wprost lub pośrednio – ukazują zmaganie się z ciemnością i… bagnem we własnym życiu. Pięknie wydana i zilustrowana, uspokajająca lektura do poduszki.

30. Sarah Perry, Wąż z Essex

Cóż to za dziwna ksiązka! Bardzo nietypowy styl pisarski i – jak na moje standardy czytelnicze – równie nietypowy czas i miejsce akcji. Przenosimy się tutaj do wiktoriańskiej Anglii. To opowieść o grupie znajomych, o stracie, chorobie, miłości i przyjaźni. Z dziwną historią węża w tle. Niewiele wnosi, ale jakoś się trochę wciągnęłam. PS. Denerwująco wąskie marginesy!


Książki 2020 – odłożone

W moim zestawieniu są też książki, które zaczęłam, ale których nie skończyłam. Wciąż uczę się odkładania na bok nieskończonych lektur, więc to, że one na tej liście w ogóle są, jest dla mnie niezłym osiągnięciem! Odkryciem tego roku było to, że szkoda czasu na marne lektury. Jest jeszcze tyle do przeczytania!

31. Rebecca Solnit, Nadzieja w mroku

Ta książka podbiła internety w dobie pandemii – trzeba się przecież czegoś trzymać w tych marnych czasach. Najlepiej nadziei właśnie! Mnie niestety nie podniosła ta lektura na duchu, a jedynie zmęczyła. Zwłaszcza nachalnym aktywizmem autorki i przesadnie antykapitalistycznym wydźwiękiem jej tez. Wolę sama wyrabiać sobie własną opinię, a nie mieć ją narzuconą.

32. Marek Szymaniak, Urobieni. Reportaże o pracy

„Urobieni” również na duchu nie podnoszą : ) Przeczytałam tylko kilka pierwszych reportaży. Ilość przekrętów ze strony pracodawców, zasmucających danych statystycznych na temat zarobków i umów-śmieciówek oraz historii osób dotkniętych tymi problemami zwyczajnie mnie przerosła. Może kiedyś do tego wrócę.

33. Katarzyna Surmiak-Domańska, Ku Klux Klan

Ta pozycja teoretycznie powinna mnie zainteresować. Ku Klux Klan to przecież skrajna prawica w najczystszej postaci – a w tym właśnie obszarze leżą moje zainteresowania badawcze. Niestety odrzucały mnie jakoś opisywane postacie. Biła od tej książki jakaś bardzo negatywna energia.

34. Jakub Małecki, Ślady

Pierwsze podejście do Małeckiego i niestety bardzo nietrafione. Przeczytałam zaledwie kilkadziesiąt stron i to nie było to. Krótkie, poszarpane zdania, a do tego całość składa się jakby z mini-opowiadań. Nope!

35. Thomas Edward Lawrence, Siedem filarów mądrości

„Siedem filarów mądrości” to zapiski autora z czasów pierwszej wojny światowej, kiedy to został wysłany z armią brytyjską na Bliski Wschód. Ma tam do wypełnienia pewną misję, a przy okazji jej realizacji drobiazgowo opisuje napotkane osoby, języki, kultury i tradycje. Do tej książki z pewnością wrócę, zwłaszcza, że ma świetne recenzję. Po prostu gdy trafiła w moje ręce, miałam ochotę na coś lżejszego i „szybszego” w czytaniu, a tu się trzeba jednak nieźle skupić. Do tego trafiłam na wydanie, w którym było bardzo dużo treści na stronie, wąskie marginesy, mało „oddechu” – takie drobiazgi nieźle mnie męczą.

36. Agnieszka Jucewicz, Czując. Rozmowy o emocjach

Ta pozycja to zbiór rozmów z psychologami i psychoterapeutami na temat emocji – każdy rozdział jest rozmową o jednej z nich. Spora część wywiadów skupia się na rozwijaniu się poszczególnych z tych emocji u dzieci, co nie za bardzo mnie interesuje. Poza tym miałam wrażenie, że każda z emocji jest zaledwie liźnięta, a nie porządnie zanalizowana. Niewiele się dowiedziałam, nie jestem pewna, czy to dokończę.


To chyba tyle, choć jest spore prawdopodobieństwo, że coś pominęłam! Jak wygląda twoje zestawienie? Co znalazło się na twojej liście „Książki 2020”? Daj znać w komentarzu!


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *