Recenzja - Pisarnia.pl

Recenzja tekstu naukowego – co z nią zrobić?

Choć pierwszą wiadomość ze słowem "recenzja" w tytule otrzymałam prawie 5 lat temu, cały czas tego typu e-maile wywołują lekki dreszczyk emocji. Otwieranie ich przypomina nieco rozpakowywanie prezentu gwiazdkowego w tych dziecięcych czasach, kiedy jeszcze wierzyło się, że Mikołaj na serio może przynieść nam rózgę. Do ostatniej minuty nie wiadomo, czy po otwarciu podskoczymy z radości czy wpadniemy w czarną rozpacz.
Choć pierwszą wiadomość ze słowem „recenzja” w tytule otrzymałam prawie 5 lat temu, cały czas tego typu e-maile wywołują lekki dreszczyk emocji. Otwieranie ich przypomina nieco rozpakowywanie prezentu gwiazdkowego w tych dziecięcych czasach, kiedy jeszcze wierzyło się, że Mikołaj na serio może przynieść nam rózgę. Do ostatniej minuty nie wiadomo, czy po otwarciu podskoczymy z radości, czy wpadniemy w czarną rozpacz.

Ten strach jest chyba naturalny. Nikt nie lubi być krytykowany. A niestety udostępnienie tekstu naukowego do recenzji jest równoznaczne z wystawieniem się na ocenę – i dobrą, i złą. Nie można jednak dopuścić do sytuacji, w której strach przed procedurą recenzji całkowicie zablokuje cię przed publikowaniem. Każda jedna recenzja jest szansą na poprawę warsztatu pisarskiego i każdą kolejną przyjmuje się nieco lepiej niż poprzednią. Uwierz mi.

Recenzje mogą zawierać uwagi najróżniejszego typu, dlatego nie będę w tym artykule wchodzić w szczegóły tego, co po otrzymaniu recenzji należałoby poprawić. Tego akurat nie wiem – w przypadku każdego tekstu będzie to wyglądało inaczej. Wiem natomiast co nieco na temat radzenia sobie z uwagami recenzentów oraz procedury implementowania ich uwag do tekstu. A jak pisze Stephan B. Heard nie jest to taka prosta sprawa. Na początku drogi pisarskiej nie wie się, że czytanie recenzji „to coś, w czym autor może być dobry albo zły”.

Właśnie przyszła recenzja mojego tekstu. Co teraz?

Oczywiście ciekawość będzie pchała nas do tego, żeby natychmiast otworzyć recenzję i sprawdzić, czy pozwala ona na dalszą publikację tekstu, czy też całkiem go odrzuca. Tak też robiłam dopóki nie przekonałam się, że recenzje… mogą psuć humor : ) . A jeśli nie jest się na to gotowym, warto jest zostawić sobie ich lekturę na odpowiedni moment.

Cytowany już Heard sugeruje, aby po pierwszym przeczytaniu recenzji nic z nią dalej nie robić . Całkowicie się z nim zgadzam! Lektura uwag recenzenta może nas przytłoczyć swoim wydźwiękiem albo też ilością poprawek, które należy nanieść. A czasem nawet tym faktem, że jest ona lepsza niż się spodziewaliśmy. W każdym razie w jakiś sposób wywołuje w nas emocje, które nie zawsze są dobrymi doradcami.

Po jakiś czasie (kilku godzinach, a czasem nawet dniach) wracamy do recenzji i podchodzimy do niej zadaniowo, skupiając się na tym: czego właściwie oczekuje od nas recenzent? Czy są to drobne poprawki stylistyczne? A może prośba o uzupełnienie literatury? Czy chodzi o reorganizację tekstu? A może konieczność poszerzenia pracy o zupełnie nowy wątek, którego wcześniej nie uwzględniliśmy? Odpowiedzi na te pytania pozwolą nam odpowiednio rozłożyć prace nad poprawą naszego tekstu.

Poprawa tekstu według sugestii recenzenta

Jeśli recenzja nie jest „wypunktowana”, ale jest luźnym tekstem jej autora, warto podkreślać poszczególne uwagi i dzielić (np. kolorem) na te, które wymagają od nas więcej pracy i te, które będą proste w implementacji. Ważnym jest, aby odnieść się do nich wszystkich.

Mniej pracy będą od nas wymagać poprawki językowe czy też te związane z reorganizacją tekstu. Po wprowadzeniu stosownych zmian warto je odnotować i zapamiętać na przyszłość tak, aby tego typu drobnych uwag w kolejnych tekstach było coraz mniej.

Więcej pracy mogą przysporzyć komentarze sugerujące uzupełnienie tekstu o dodatkowe materiały. Może chodzić o poparcie jakiejś opinii cytatem, rozbudowanie przeglądu literatury, wsparcie tezy dodatkowym „materiałem dowodowym” czy też wzmocnienie poszczególnych argumentów. Zmuszają nas one do wykonania dodatkowej pracy nad tekstem, który – niejednokrotnie – dawno uznaliśmy już za zakończony. Pamiętaj jednak, że te uwagi pomagają wzbogacić twój tekst i ich implementowanie jest zazwyczaj z korzyścią dla czytelnika.

Inny – najgorszy chyba – typ uwag to te wynikające z rozbieżności poglądów lub z niezrozumienia twojego przekazu. Są to zwykle te komentarze, co do których twoją naturalną reakcją będzie stwierdzenie „że przecież nie o to mi chodziło”. Lub też nerwowe oskarżenie recenzenta o niezrozumienie, głupotę, zacofanie i nieoczytanie – oczywiście tylko w myślach : ) . Zajmiemy się nimi w osobnym podrozdziale.

Recenzja - Pisarnia.pl
Co zrobić, jeśli się nie zgadzamy?

Powodów pojawienia się tego typu krytycznych uwag jest kilka. Warto zastanowić się nad wszystkimi możliwościami, zanim założymy najgorszy możliwy scenariusz i wkroczymy z recenzentem na wojenną ścieżkę.

Po pierwsze

Zakładając, że recenzent jest od nas wyższy naukową rangą i starszy stażem, powinniśmy uwzględnić, że może on mieć lepsze rozeznanie w danym temacie. Może jego uwagi zwyczajnie wynikają z tego, że wie on więcej niż my? Przeczytał więcej tekstów z danej dziedziny i przeprowadził więcej badań? Nie oznacza to, że powinniśmy posłusznie reorganizować cały nasz tekst pod sugerowane przez niego rozwiązanie, ale powinniśmy mieć odpowiednie argumenty, aby wchodzić z nim w dyskusje.

Reviewers aren’t always right, but it is wise to think that they probably are.

S. B. Heard, The Scientist’s Guide to Writing: How to Write More Easily and Effectively throughout Your Scientific Career, Princeton 2016, s. 224.
Po drugie

Zastanów się, czy ta krytyczna uwaga recenzenta nie wynikła przypadkiem z niejasności twojego wywodu. Może zbyt słabo uargumentowałeś swoje stanowisko? Wyciągnąłeś zbyt pochopne wnioski? Może byłeś zbyt jednostronny? Co warto zmienić w tekście, aby przekonać go (i wszystkich przyszłych czytelników) do twoich racji? Potraktuj taką uwagę jako okazję do poprawy swojego warsztatu pisarskiego.

Po trzecie

Ciśnienie mogą nam podnosić uwagi przekazane w niemiły sposób. Niestety nie jest to rzadkością i czasem mam wrażenie, że proces recenzji to okazja dla naukowców, żeby wylać na kogoś swoje frustracje. Podczas korporacyjnych szkoleń z radzenia sobie z negatywnym feedbackiem uczyli mnie, żeby oddzielać treść informacji zwrotnej od osoby i warto to wykorzystać podczas czytania recenzji. Czasem musimy zwyczajnie oddzielić ziarno (konkretną uwagę do tekstu) od plew (ironii, cynizmu, chęci pochwalenia się) i ruszyć dalej. Pamiętaj, że niemiły sposób przekazania informacji zwrotnej świadczy tylko o poziomie nadawcy, a nie o twojej wartości jako autora. Nie daj się zdołować czyimś nieprzyjemnym doborem słów! A tym bardziej nie daj się sprowokować do wysłania niemiłej i obraźliwej wiadomości do redakcji.

I wreszcie po czwarte…

…możesz zwyczajnie nie chcieć wprowadzić danej zmiany w tekście i masz do tego prawo. Jeśli dana uwaga sugeruje całkowitą reorientację twojego przekazu, wypacza jego sens czy też nakazuje uwzględnienie wątków, które celowo pominąłeś zawsze możesz zgłosić to do osoby odpowiedzialnej za kontakt między tobą a recenzentem i niejednokrotnie jest to gra warta świeczki.

Grzecznie poinformuj, że z uwagi na X, Y czy Z wolałbyś nie zmieniać danego fragmentu tekstu, mimo że tak wynikałoby z recenzji. Dokładnie uzasadnij swoje stanowisko (czasem potrzebne tu będzie przedstawienie dowodów naukowych) i poproś o jego uwzględnienie. Możesz też zaproponować alternatywne rozwiązania, np. dodanie przypisu zamiast zmiany w tekście głównym, lub – jeśli spodziewasz się więcej podobnych uwag od przyszłych czytelników – w ogóle pominąć sporny wątek. Jeśli wydawca nie będzie skłonny do negocjacji, będziesz musiał zapewne wprowadzić daną poprawkę, aby tekst w ogóle się okazał.

Co zrobić, jeśli recenzent odrzucił nasz tekst?

W procedurze podwójnej recenzji jest zwykle tak, że jedna recenzja negatywna skutkuje odrzuceniem tekstu, mimo że druga daje zielone światło do jego publikacji. To oczywiście boli – nie będę ukrywać, że nie.

Głupotą byłoby jednak nie wyciągnąć z takiej sytuacji lekcji na przyszłość. Może warto zaimplementować zmiany sugerowane przez recenzentów i spróbować opublikować dany tekst gdzie indziej? Albo spisać je wszystkie na kartce, powiesić nad biurkiem i mieć na uwadze podczas pracy nad kolejnym tekstem? Komentarze do twojego tekstu to prawdziwy skarb – każdy z nich może mieć wpływ na rozwój warsztatu naukowego i pisarskiego w przyszłości.

*

Pamiętaj, że przed wysłaniem tekstu naukowego w miejsce docelowe (do promotora, czasopisma, itd.) warto posłać go najpierw do recenzji koleżeńskiej, o której pisałam tutaj. Można dzięki niej bardziej doszlifować tekst i – niejednokrotnie – uchronić go przed surową krytyką „prawdziwego” recenzenta.

*

PS. Gorąco polecam dodatkową lekturę, artykuł na stronie wydawnictwa Willey „How to Deal With Reviewer Comments” i odsłuchanie podlinkowanego tam podcastu Rogera Watson’a – profesora i redaktora naczelnego kilku czasopism naukowych. Fajnie jest dowiedzieć się, jak ten proces wygląda od drugiej strony.


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *